No cóż, gdy pierwszy raz przeczytałem książki z serii Patroli byłem wniebowzięty, książka okazała się strzałem w dziesiątkę pod względem mojego gustu.
Film? To dla mnie jakieś nieporozumienie... co najlepsze chyba tak samo myślą twórcy książek.
Otóż w którymś patrolu (który wyszedł jako kontynuacja po filmie) natknąłem się na śmieszną sytuację. Jeden z Bohaterów Siemon miał sen, w którym jedzie sobie "szaloną" żółtą ciężarówką i NAGLE wychodzi na drogę Zavulon, który podrzuca ich auto do góry nogami i stawia z powrotem na koła. Znajoma sytuacja? Otóż bohaterowie uznali to za głupi sen... a dokładnie jest to opis początkowej sceny w Straży Nocnej.
Gdy przeczytałem powyższą część w książce nie przywiązywałem do tego wagi dopóki nie zachciałem obejrzeć filmu no i cóż, jak już pisałem jestem zawiedziony walką na latarki i bohaterem luzakiem najprościej w świecie nie przemawia do mnie ten film.
Nadal jednak sądzę, że jest to rola gustu komu się film spodoba komu nie, jest to jedynie moja własna opinia a jestem tolerancyjny i szanuję opinie i gusta innych.
I tu właśnie rozjeżdża się pojęcie dobrej ekranizacji cyklu. Ja miałem styczność z serią w odwrotnej kolejności (najpierw film potem książki) i doszedłem do wniosku, że gdyby twórcy robiąc fil wzorowali się na książce scena po scenie to zwyczajnie wyszedłby gniot. Książkę czyta się fajnie ale miejscami brak jej dynamiki, natomiast filmy praktycznie od początku do ostatniej minuty ogląda się z zainteresowaniem. Podobna sytuacja jest z serialem Gra o tron. Książka jest fajna ale serial to po prostu majstersztyk, chociaż fani prozy Martina twierdzą, że twórcy zbyt ogólnikowa podeszli do ekranizacji.
Mi jednak bardziej chodzi o to, że twórcy nie popisali się z ekranizacją, film jak na tak młody wiek tryska efektami sprzed 30 lat...
Może i tak, ale lepiej wykorzystać sprawdzone pomysły, niż na siłę próbować wciskać niesprawdzone technologie bazujące na cyfrowej animacji. Wiedźminowi komputerowy smok raczej nie wyszedł na dobre. Nie zapominajmy,że Moskwa jeszcze nie dorównała Hollywood.
Wtedy film pewnie będzie bardzo widowiskowy, ale czy będzie trzymał klimat? W to już wątpię. Jakoś średnio sobie wyobrażam straż nocną z efektami jak w Transformersach (chociaż lubię ten film). A jeśli nawet to pozostaje mieć nadzieję, że forma nie przerośnie treści.
Ale zauważ, że dobre efekty odwzorowywały by to co działo się w książce. Były tam postacie zmieniające się w wilki, niedźwiedzie tygrysy i używali prawdziwej magii za pomocą rąk nie latarek więc nie potrafię dostrzec klimatu o którym wspominasz w filmie gdzie ucharakteryzowano twarz i nadano migoczące światła do jednych z najlepszych scen z książek. Problemem może być moja wyobraźnia bo potrafię zobrazować to co czytam i ciężko mi było widzieć jak to wygląda w tym filmie.
Masz rację, przemiany i magia to odstępstwa. I o ile ucharakteryzowane buźki to rzeczywiście wpadka, to pomysł z latarkami sam w sobie jest dobry. No bo co lepiej rozświetli ciemności. Taki drobny symbol a jednak godny uwagi. Co do innych efektów to film jak dla mnie tchnie pewną surowością która go w pewnym sensie urealnia, a to właśnie dlatego, że nie występują jakieś kosmiczne cuda np. sceny bitew zrealizowane przez zwykłych aktorów i bez wielkich choreografii walk.
Myślę, że to już jest jednak rola gustu mam sceptyczne podejście do starych filmów i tamtejszych efektów specjalnych aczkolwiek zdarzają się filmy, które nawet ja potrafię docenić.
jakie 30 lat ?! doceń te efekty, bo były bardzo dobre... temu filmowi nie trzeba takich jak w amerykańskich filmach, bo tam są przerostem formy nad treścią albo nawet zastępstwem braku treści hehehe
Poza tym, czy widzisz dobry film o Rosji zrobiony przez Amerykanów ? przecież oni nie czują klimatu i duszy rosyjskiej... Jak zagranica robi filmy o Polsce to wszyscy są na nie, a jak ma robić remake ruskich to już na pewno będą lepsze ? :/ nie wydaje mi się....
hm wg twojego wywodu autorzy filmu śmieją się sami z siebie, bo Łukjanienko sam pracował z scenarzystami nad scenariuszem... A filmy im fajnie wyszły, może nie trzymają się dokładnie książek, ale czy ktoś powiedział, że taki był zamysł twórców ? może i Łukjanienko i filmowcy chcieli zrobić coś innego...